Strój dnia – Kraków wieczorową porą

Wybraliśmy się wczoraj na popołudniowy spacer w centrum Krakowa. Aż żal byłoby zostać w domu, gdy na dworze temperatura wynosiła 16 stopni. Dla przypomnienia – mowa o 16.11.2019… Nie ma się co dziwić, że miasto, choć już pod osłoną nocy, to jednak tętniło życiem. Światła lokali i sklepów, ozdobione lampkami ogródki przy restauracjach i tłumy na ulicach, na Rynku i na Plantach.

noc5

noc3

Idąc tak sobie we trójkę podzieliłam się z Panem Mężem kilkoma spostrzeżeniami. Po pierwsze ewidentnie nie stanowimy już grupy docelowej dla wszystkich barowych naganiaczy, którzy kuszą potencjalnych klientów piwem za 6 zł, czy shotami za 5. Szliśmy głównymi ulicami miasta niezaczepiani przez nikogo. Kiedyś podobnej sytuacji doświadczyliśmy idąc na spacer po centrum z Bobisiem. Obstawiam jednak, że nikt poprostu nie miał ochoty stawić Bobisiowi czoła, bo choć Chłopak był jamnikiem miksem, to jednak o walecznym psim serduchu i z arsenałem zębów, wprawdzie wybrakowanym, ale jednak zębów…

Innym spostrzeżeniem był fakt, że przebywanie dłuższy czas w takim tłumie stało się dla nas poprostu męczące. Żartobliwie podchodząc do sprawy można tylko pokiwać głową i skwitować ten stan jednym słowem: starość. Z innej strony jestem przekonana, że mój stan ducha związany z przebywaniem wśród ludzi nie zmienił się od studiów, gdy najaktywniej korzystałam z uroków kulturalno-rozrywkowych Krakowa. Sądzę, że to nie ja się zmieniłam, tylko liczba ludzi przebywająca w centrum w tym samym czasie. Oczywistym kolorytem społecznym Krakowa są sami jego mieszkańcy, jak i pokaźna liczba krakowskich żaków. Kraków stał się jednak bardzo popularnym kierunkiem turystycznym, a efektem jest mnogość kultur i języków mieszające się przez całą dobę na ulicach, na Rynku i w lokalach. Ten prosty rachunek sprowadza się więc do jednego: ogromnej liczby ludzi na ograniczonej przestrzeni…

Mówiąc szczerze unikam Rynku i dochodzących do niego ulic za dnia. Centrum najbardziej lubię bardzo wczesnym rankiem, około godziny 6, nim zapełni się spragnionym zdjęć, chińskich pamiątek i precli z makiem tłumem. To wtedy można spokojnie delektować się klimatem miasta, obserwować sprzedawców obważanków, pchających swoje małe stoiska w strategiczne miejsca przy Rynku. Wtedy też gołębie, spokojnie zażywają kąpieli w kałużach, a kwiaciarki obok Adasia dopiero rozstawiają  świeże kwiaty na swoich stoiskach. O tak! Kraków dla mieszkańców to Kraków o 6 rano.

noc7

noc10

noc2

noc9

Dodaj komentarz