Domowa oranżeria – o kwiatach w moim domu

Czy Wy również macie wrażenie, że wraz z wybuchem pandemii i zwiększoną ilością czasu, jaką jesteśmy zmuszeni przebywać teraz w domu, nagle wszyscy jakby zainteresowali się bardziej swoją przestrzenią życiową? Jej funkcjonalnością, estetyką i dostosowaniem do naszych potrzeb i upodobań. Mam wrażenie, że teraz wszyscy coś remontują, sprzątają, przerabiają i naprawiają, a sklepy budowlane, wnętrzarskie i z artykułami dla majsterkowiczów zdecydowanie zyskały na popularności! Dom domem, ale w swoich czterech ścianach chyba każdy w pewnym momencie zaczyna tęsknić do kontaktu z przyrodą. A tutaj nie dość, że pogoda nie zachęca, dni są boleśnie krótkie, do tego jeszcze niebezpieczeństwo zarażenia się śmiertelnym wirusem… Nic więc dziwnego, że swój renesans przeżywają kwiaty domowe, które przebojem zdobyły media społecznościowe. Ludzie nie dość, że z pasją zabrali się za tworzenie domowych oranżerii, to jeszcze ewidentnie zgłębiają wiedzę na temat roślin w swoim domowym zaciszu. Bardzo mnie ten trend cieszy: mieszkający piękniej ludzie wydają się być poprostu szczęśliwsi i bardziej zadowoleni z życia. W każdym razie ja dokładnie tak się czuję.

Z domowymi kwiatami łączyła mnie często burzliwa relacja: nie każda roślina dobrze znosiła nasze bardzo słoneczne mieszkanie z oknami na zachód oraz moje szczodre podlewanie. Świetnie zaadoptowały się u mnie fikusy różnych odmian oraz draceny. Zupełnie nie mam natomiast ręki do storczyków i roślin delikatnych. Niestety kilka z nich uśmierciłam ignorując nie tylko jasne sygnały wysyłane przez roślinę (zwijające się liście, plamy, więdnięcie), ale też dostępną na wyciągnięcie ręki, bo przecież Google podsów mnóstwo źródeł, wiedzę na btemat ich uprawy. Po przeprowadzeniu się roślin mam w domu zdecudowanie więcej. Raz, że pozwala mi na to metraż, a dwa, że w domu panują dla nich bardziej sprzyjające warunki – więcej jest przestrzeni oświetlonych, ale bez bezpośredniej ekspozycji na działanie promieni słońca. Zaczęło się więc do monstery, którą dostaliśmy w prezencie z okazji nprzeprowadzki. Patrząc, jak szybko roślina się rozwija postanowiłam zaryzykować i dokupić jeszcze kilka kwiatów.

Tak też wraz z moją szwagierką Asia wybrałyśmy się pewnego słonecznego listopadowego popołudnia do niesiemskiego sklepu z roślinami domowymi Fabrica Studio Zieleni w Krakowie przy ulicy Ostatniej 1E/U1. Sklep sam o sobie pisze, że jest rajem „dla poszukiwaczy rzadkich okazów roślin oraz przepięknych kompozycji typu <<las w słoiku>>.” Sklep działa od września i oferuje nie tylko rośliny i akcesoria przydatne do ich uprawy, ale rónież przepiękne doniczki w najróżniejszych wzorach i kolorach.

Nie wiem, jak długo buszowałam po sklepie, wiem natomiast, że do domu przywiozłam cały karton najróżniejszych zielonych piękności w równie pięknych doniczkach. No dobrze, kupić jest łatwo, a co z pielęgnacją? Usiadłam pewnego dnia przed paltopem i zaczęłam szukać informacji na temat kolejnych kwiatów, które później, dla lepszego rozeznania spisałam w liście. Dzięki temu jestem w stanie zapanować nad podlewaniem, i nawożeniem, a wszystkie niezbędne informacje mam pod ręką.

Dodaj komentarz